III edycja Akademii Ziem Zachodnich i Północnych
Sieć Ziem Zachodnich i Północnych ogłasza nabór do udziału w III edycji Akademii Ziem Zachodnich i Północnych, która odbędzie się 20 i 21 czerwca 2023 roku we Wrocławiu i Opolu.
Sieć Ziem Zachodnich i Północnych ogłasza nabór do udziału w III edycji Akademii Ziem Zachodnich i Północnych, która odbędzie się 20 i 21 czerwca 2023 roku we Wrocławiu i Opolu.
10 lutego 1940 roku rozpoczęła się przeprowadzona przez NKWD pierwsza masowa deportacja Polaków na wschód. Od 10 lutego 1940 roku do czerwca 1941 r. władze sowieckie przeprowadziły cztery wywózki obywateli polskich różnych narodowości. Pierwsza z nich była największa i objęła ok. 140 tys. osób. Były to głównie rodziny urzędników państwowych, m.in. sędziów, prokuratorów, policjantów, leśników, wojskowych, w tym uczestników wojny polsko-bolszewickiej, a także właścicieli ziemskich. Deportacja z lutego 1940 roku była też najbardziej tragiczną pod względem liczby ofiar. Historycy szacują, że w sumie na Sybir wywieziono od trzystu tysięcy do ponad miliona Polaków. Wielu naszych rodaków umarło już w drodze, tysiące nie wróciły do kraju.
Używamy słowa „Sybir”, aby w ten sposób odróżnić proces deportacji od nazw geograficznych. Sybir to synonim cierpienia, wygnania, represji rosyjskich i sowieckich. Sybirem była i katorga w XIX wieku, i uwięzienie w gułagu, i zsyłka w XX wieku. Nie zawsze oznaczało to deportację na Syberię. Polacy trafiali także do europejskiej części ZSRS i do Kazachstanu.
W tym roku wrocławskie uroczystości upamiętniające wywózkę polskich obywateli z terenów zajętych przez ZSRS w 1939 roku odbyły się w Sanktuarium „Golgoty Wschodu” przy ul. Wittiga 10. To tu Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” przygotował nowoczesną wystawę upamiętniającą losy Polaków zesłanych w głąb Związku Sowieckiego w czasie II wojny światowej.
Uroczystości rozpoczęła Msza św. W kazaniu abp Józef Kupny zwrócił uwagę, iż stworzona wspólnymi siłami Sybiraków oraz Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” wystawa „Golgota Wschodu”, pomagając w spotkaniu z historią i zapisując białe karty skrywanej historii, przypomina o heroizmie ofiar i bestialstwie oprawców. Pielęgnuje pamięć o ofiarach komunistycznego obłędu, a także uczy nas patriotyzmu, który obecnie nie jest jedynie walką o wolność, ale przede wszystkim działaniem na rzecz utrzymania tej wolności drogą porozumienia, współdziałania i poszanowania wolności każdego.
Ryszard Janosz, przewodniczący wrocławskiego oddziału Związku Sybiraków, przypomniał ogrom tragedii, jaka spotkała rodziny kresowe wywiezione na Sybir. W czterech kolejnych akcjach Sowieci deportowali – wg różnych szacunków – od kilkuset tysięcy do miliona dwustu tysięcy Polaków. Z tych wycieńczonych ludzi udało się później sformować 100-tysięczne wojsko (w armii Andersa i Berlinga), co świadczy o skali wywózek.
Cynizm i bezwzględność władzy sowieckiej były tak wielkie, iż pozwolono, aby uwięzieni po 1939 roku polscy oficerowie pisali listy do swoich rodzin. Dzięki temu władze sowieckie otrzymały gotowe adresy kolejnych grup Polaków do deportacji. Jak podkreślił Ryszard Janosz, wywózki nie zakończyły się wraz z końcem wojny. W 1945 czy 1946 roku, gdy oni wracali z zesłania, w odwrotnym kierunku, może nawet w tych samych wagonach, byli wywożeni żołnierze Armii Krajowej i powojennego podziemia. I wracali do kraju po jeszcze dłuższym czasie, bo dopiero w 1956 czy 1957 roku.
Swoje wystąpienie podsumował stwierdzeniem, że historia każdego Sybiraka jest inna, ale każda jest tragiczna.
Czyniąc odniesienia do aktualnej sytuacji, dr Andrzej Jerie, p.o. dyrektora Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” stwierdził: „Odczuwam gorzką satysfakcję, że ta wystawa jest nadal tak aktualna”.
Dziękując zaś zesłańcom i ich rodzinom, powiedział:
„Przepełnia mnie wielka radość i duma, że powierzyliście nam swoje pamiątki i swoje historie”.
Zaznaczył, że w ciągu pierwszych tygodnia wystawę tę zwiedziło 1000 osób. A zwracając się do Sybiraków życzył im, aby czuli się tu, jak u siebie w domu.
„Niech ta pamięć uczy i żyje” – te słowa Andrzeja Jerie chyba najlepiej oddają ideę naszej wystawy „Golgota Wschodu”.
Swoimi refleksjami podzielili się również przedstawiciele władz państwowych, samorządowych, kościelnych, a także IPN.
Na zakończenie uroczystości złożono wieńce w Sanktuarium Golgoty Wschodu, a kompania honorowa wystawiona przez AWL oddała salwę honorową.
Dolny Śląsk był i jest nadal bardzo atrakcyjnym plenerem dla twórców kinematografii. Plenery naszego regionu możemy dostrzec w ponad 460 filmach. Szczególną rolę na tej filmowej dolnośląskiej mapie pełni Wrocław – miasto, w którym od 1953/1954 do 2011 roku funkcjonowała Wytwórnia Filmów Fabularnych (WFF). To z nią związana była plejada wybitnych reżyserów, aktorów, operatorów i scenografów. To tu powstało kilkaset filmów, z których wiele zaliczamy dziś do kanonu polskiej filmografii. Od kilku lat obserwujemy duże zainteresowanie historią kinematografii i „turystyką filmową”.
Wszystkie te czynniki sprawiły, że studenci kierunku historia w przestrzeni publicznej (public history) na Uniwersytecie Wrocławskim podjęli się – pod opieką dr. hab. Wojciecha Kucharskiego – ukazania na wystawie „Plenery filmowe na Dolnym Śląsku” bogactwa planów filmowych i związanych z nimi historii. Autorzy wystawy zbudowali narrację opartą na schemacie „między miastem a regionem”, zatem obok Wrocławia, który bez wątpienia zdominował dolnośląskie przestrzenie filmowe, twórcy wystawy dostrzegli także obecność Bolkowa, Bożkowa, Bystrzycy Kłodzkiej (szczególnie lubiany plener przez wielu reżyserów), Czernicy, Dobrzykowic, Lubomierza, Kłodzka, Suchej (Zamek Czocha), Szklarskiej Poręby oraz Wambierzyc. Młodzi adepci historii nie tylko ukazali miejsca, które zostały wykorzystane przez filmowców, ale także starali się zrozumieć motywację twórców kinematografii oraz interakcje między nimi a ukazywanymi w ich dziełach przestrzeniami. Na wystawie zestawiono fotosy i kadry filmowe ze współczesnymi zdjęciami miejsc powstawania filmów.
Jak zauważyła prof. Joanna Nowosielska-Sobel, historyk z Uniwersytetu Wrocławskiego i autorka wprowadzenia do wystawy: „Wybór Dolnego Śląska jako planu filmowego determinowany był – i niezmiennie jest do dziś – różnymi względami na czele z bogactwem krajobrazu przyrodniczego i kulturowego, zaś w PRL-u decydujące znaczenie miało oddalenie od władz w Warszawie. Stosunkowo rzadko zarówno Wrocław, jak i inne miejscowości występują w filmach pod własnymi nazwami, wypełniają jednak fikcyjny obraz swoją oryginalną treścią, nie dając się sprowadzić tylko do roli scenografii. Równocześnie miejscowości te dzięki udziałowi w produkcjach filmowych same wychodzą z przypisanych im przez realia czasu ról, zyskując nowy kontekst. Obrazy fabularne, portretujące zmieniający się krajobraz regionu, stanowią oryginalny zapis jego historycznej rzeczywistości”.
Na 20 planszach zaprezentowano 16 filmów oraz seriali kręconych na Dolnym Śląsku: 9 we Wrocławiu oraz 7 w pozostałych miejscowościach, mi.in. „Popiół i diament”, „Stawka większa niż życie”, „80 milionów”, „Most szpiegów”, „Sami swoi” czy „Wiedźmin”.
Przygotowaną w języku polskim i angielskim wystawę planszową można oglądać na placu przy Centrum Historii Zajezdnia.
Z głębokim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jacka Kotowicza – wieloletniego współpracownika Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” (Centrum Historii Zajezdnia). Żegnamy uzdolnionego grafika i wieloletniego przyjaciela naszej instytucji. Dla wielu z nas Jego odejście jest osobistą stratą.
Urodzony 8 czerwca 1958 roku Jacek Kotowicz przez całe życie związany był z Wrocławiem. W 1984 roku ukończył historię na Uniwersytecie Wrocławskim, a w połowie lat 90. XX wieku postanowił poświęcić się projektowaniu graficznemu. Prowadził własną działalność, a od 2000 roku był wykładowcą w Katedrze Projektowania Graficznego na Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu. Współpracował także m.in. z Uniwersytetem Jagiellońskim, prowadząc zajęcia na podyplomowych studiach redaktorskich. Mówił o sobie: „Jestem projektantem i jako taki, zajmuję się projektowaniem druków zwartych oraz wydawnictw prasowych papierowych i cyfrowych […]. Poszukuję nowych form wyrazu w działaniach związanych z książką i jej projektowaniem. W swoich działaniach staram się łączyć stare i nowe”. Był specjalistą w dziedzinie m.in. przygotowywania publikacji do druku, stosowania narzędzi komputerowych w druku i projektowania różnych form wydawniczych związanych z typografią.
Współpracę z Ośrodkiem „Pamięć i Przyszłość” nawiązał w 2008 roku. Zajmując się przez 15 lat projektowaniem i składem rozmaitych publikacji wydawanych przez Ośrodek, łączył pasję do projektowania graficznego ze swoim zainteresowaniem historią. Sztandarową jego pracą był projekt i skład wydawanego od 2008 roku kwartalnika „Pamięć i Przyszłość” – do druku przygotował blisko 60 numerów tego popularnonaukowego czasopisma.
Jacek Kotowicz zmarł w poniedziałek 6 lutego w wieku niespełna 65 lat.
Rodzinie, przyjaciołom i współpracownikom Zmarłego składamy wyrazy głębokiego współczucia.
/-/ Dyrekcja i pracownicy
Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” (Centrum Historii Zajezdnia)
– – – – – – – – – – – –
Zdjęcie tytułowe dzięki uprzejmości Akademii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.
Processing, please wait…